poniedziałek, 13 czerwca 2016

Dreams come true! - Koncert 5 Seconds Of Summer

HEEEEJ!


OMG! NIE WIERZE! Byłam na koncercie mojego ulubionego zespołu! Dzień po koncercie, noc minęła, a ja nadal w to nie wierzyłam, że tam byłam!! Wiecie co to za uczucie? O matko.... To uczucie jest wspaniałe!


Opowiem Wam jak to wyglądało. Ok 1,30h przed przyszłam pod arenę. Myślałam, że to za późno, ale to było w sam raz. Później jeszcze peeeeeełno, ale to mnóstwo osób przyszło po mnie. Był to mój pierwszy koncert, więc nie wiedziałam co i jak, o której przyjść, co ubrać, jak to wygląda... Ostatecznie ubrałam krótkie, jasne spodenki, biały crop top, różową bomberkę, a do dopełnienia i urozmaicenia chocker oraz czapkę z daszkiem.


 Najpierw sprawdzono mój bilet i dowód, bo szłam z siostrą, bez mamy, bez opiekuna. Później sprawdzili mi znowu bilet oraz przeszukali, sprawdzili torebkę. I na tym się skończyło. W środku było stanowisko z ich koszulkami oraz różnymi gadżetami. Ja wzięłam tylko 8 euro, więc moje zakupy naprawdę były bogate haha. Kupiłam bransoletkę, a raczej tasiemkę z ich logo oraz nazwą trasy. (Nie chcecie wiedzieć jaka była reakcja mamy, gdy siostra powiedziała ile kosztowała :P Bo kto normalny daje ok. 30 zł za takie coś..)


Następnie poszłyśmy z Werką na halę.


Miałyśmy miejsca w sektorze A links. Wszystko było ładnie oznaczone, więc bez problemu trafiłyśmy. Rząd 7 i miejsca też szybko znalazłyśmy. Ja siedziałam pomiędzy Niemką, a moją siostrą, a ona koło Czeszki - Susie (czyt. Suzi). Trochę pogadałyśmy i się poznałyśmy.
Poniżej zdjęcie z Susie :)


Zespołem supportującym był Don Broco. Powiem Wam, że całkiem fajnie grają :) Rozgrzali widownię i po chyba 5 piosenkach zeszli, czyli o 20:05.


Krótka przerwa... Która trwała do 20:40.
I weszli oni! Tłumy fanek krzyczały razem ze mną. Nawet nie wiedziałam, że umiem tak głośno krzyczeć!
Zrobiłyśmy kilka akcji. Podnosiłyśmy kartki oraz flagi polskie. ZAUWAŻYLI NAS! POLSKĘ! Później Michael powiedział "Poland", a Ashton miał flagę polską, którą rzuciły mu fanki :))


Ten koncert, to wydarzenie, to najpiękniejsze co mogło być.. Oni, 5 Seconds Of Summer, to wspaniali chłopcy.. Chyba większość z Was tak uważa o swoim idolu?
Już planujemy pojechać na ich koncert w przyszłym roku, a jak się uda to nawet na dwa!


To by było na tyle.. To nie wyraża tego wszystkiego co czułam, co czuję, ale choć trochę Wam opisałam to, tak jak mogłam :D A ludzie, dziewczyny (bo chłopców było naprawdę mało) były bardzo przyjazne i miłe. Powiem Wam, że nawet się nie martwiłam o to, że ktoś coś mi ukradnie lub że coś się stanie.

I na marginesie to przepraszam, że dodaję to aż tydzień po koncercie, ale ledwo co wróciłam z Niemiec we wtorek, to pojechałam w czwartek do Wrocławia na zawody.. I dopiero teraz udało mi się to jakoś ogarnąć :)

Julia

1 komentarz :

  1. Fajna relacja z koncertu ;)
    Zapraszam do siebie : http://strawberry966.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz bardzo dziękuję ♥ Jest to strasznie miłe i bardzo motywuje!
Jeżeli zostawisz obserwację lub komentarz odwdzięczę się na pewno!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.